Gdy jechałem pociągiem na mój warsztat jogi śmiechu do Poznania, miła współpasażerka zaproponowała, że zostawi mi czasopismo, które właśnie przeczytała. Ucieszyłem się i chętnie przyjąłem dar, zwłaszcza że nie było to jedno z licznych kolorowych pisemek o nogach Dody lub … Czytaj dalej
8.04.2016
piątek